Torturowany mężczyzna krzyknął po raz ostatni, krzyk szybko przeszedł w jęk konającego. Klaus wytarł ręce w zakrwawiony fartuch i odwrócił się do stojącej w drugim krańcu komnaty grupy. Alchemik zmierzył spojrzeniem swoich gości.
Adelaida – jak to zwykle kiedy przyszło jej być świadkiem jego „eksperymentów” – była zapatrzona w wuja, ledwie kryjąc chorobliwe wręcz podniecenie.
Siegfried, wyraźnie znudzony oczekiwaniem, miał przed sobą teczkę z dokumentami, z namaszczeniem przewracając kolejne karty.
Eisenhans i Johann siedzieli przy samych drzwiach, spokojni jakby przez ostatni kwadrans nie przyszło im słuchać krzyków i błagań ofiary. Klaus pokuśtykał do swoich gości, omijając dwa kolejne stoły na których leżały „obiekty” którymi planował zająć się później.
– I jakie wieści? – jego głos zabrzmiał bardzo chrapliwie, w gorączce ostatnich kilku godzin pracy zapomniał o jedzeniu i piciu. Siegfried z westchnieniem zamknął teczkę i odparł:
– Dziś rano przybyły dwa kolejne poselstwa. Kazałem akolitom śledzić ich do samych kwater. Właśnie czytałem raporty kiedy ty… hmmm… zabawiałeś się…
– Ileż razy mam powtarzać, to nie są zabawy! – alchemik chciał krzyknąć, ale zabrzmiało to raczej jak skrzeczenie bardzo starego kruka. Mimo wszystko niektóre z jego eksperymentów zareagowały – z alków po obydwu stronach komnaty dotarło pobrzękiwanie łańcuchów i głuche jęki. W odpowiedzi zza krzesła Johanna dobiegło przeciągłe warczenie i jego dwa ogromne psy wysunęły się z cienia.
Strzelec położył dłoń na karku jednego z nich:
– Phobos, Deimos, spokój.
Klaus zreflektował się i pojednawczo machnął ręką:
– Nieważne, nie czas teraz rozmawiać o naturze i powadze moich badań. Cóż takiego donieśli twoi wszechobecni szpiedzy?
– Francuzi to kolorowa banda, z pozoru wyglądają jak typowa grupa bawidamków. Eisenhans miał jednak okazję im się przyjrzeć i widział tam sporo królewskich muszkieterów, którzy noszą blizny po niejednym pojedynku – Siegfried i Klaus spojrzeli na weterana, który skinął tylko głową, jakby na potwierdzenie słów swego pana.
– A drugie poselstwo?
– Ci zapowiadają się o wiele ciekawiej – Siegfried uśmiechnął się drapieżnie, przez chwilę przypominając dzikiego kota który właśnie zobaczył ofiarę – Turcy wjechali do miasta w długiej kolumnie, przy dźwięku hałaśliwej muzyki, porykiwaniu wielbłądów, a nawet słoni. Tak, wyobraź sobie, że przywieźli ze sobą dwa takie behemoty. Nie wątpię, że Johann tylko czeka okazji, by na nie zapolować.
– A jak oceniasz ich – alchemik przez chwilę szukał słowa – specjalne zdolności? Czy mogą w jakiś sposób zapobiec naszym planom?
– Moim planom – poprawił go szlachcic – nie zapominaj się! Akolici zdali raporty o kilku interesujących indywiduach, od starca, który przywiózł kufry pełne książek, po czarnego olbrzyma, który wygląda jak ożywiona góra. Żaden z nich nie będzie jednak w stanie stawić nam czoła.
Pan obiecał mi tryumf naszej sprawy, proroctwa wypełnią się w tym roku i wszystko zacznie się w tym mieście…
PRZYWÓDCA - SIEGFRIED
PRZYWÓDCA - SIEGFRIED
Urodzony w Prusach w 1620 r. Jako młodzieniec Siegfried trafił do armii. Zaczynał służbę w wojskach pruskich. W 1650 r. służył pod swoim bratem jako Oberstleutnant w skwadronie rajtarii Jana Kazimierza.
W 1655 r. przeszedł na stronę szwedzką i otrzymał tytuł pułkownika (Obrist). Dowodził jednym z regimentów rajtarskich.
Ciężko ranny w bitwie pod Warszawą, ledwo uszedł z życiem. Nawrócił się, porzucił karierę wojskową i wstąpił do Zakonu Krzyżackiego. Zaczął zajmować się biednymi i chorymi. Tam doskonale sprawdziły się jego zdolności organizacyjne, choć uważano że jest trochę zbyt surowy dla personelu i pacjentów.
Mimo tego po kilku latach, w 1664 r. otrzymał rangę szpitalnika (Spittler) i objął nadzór nad szpitalem zakonnym w Wiedniu.
W rzeczywistości jego wystąpienie z armii i wstąpienie do zakonu nie miało nic wspólnego z nawróceniem. Wręcz przeciwnie. Umierający Siegfried zawarł pakt z diabłem – w zamian za życie, bogactwa i władzę będzie realizował demoniczne plany. Demon nakazał mu wstąpienie do Zakonu Krzyżackiego i udanie się do Wiednia. Siegfried założył i nadzoruje satanistyczny Zakon Złamanego Krzyża. Członkowie zakonu nie są opętani – robią wszystko z własnej woli. Dzięki temu trudno ich wykryć, nie szkodzi im woda święcona a modlitwy jedynie lekko irytują.
ADALBERT ”EISENHANS” LÜRING
ADALBERT ”EISENHANS” LÜRING
Adalbert “Eisenhans” Lüring to knecht zakonu. Ochroniarz Siegfrieda. Człowiek czynu a nie słów.
Niezbyt wysoki, za to dobrze zbudowany. Silny i wytrzymały. Dawniej jeden z żołnierzy Siegfrieda. Wierny jak pies. Po bitwie pod Warszawą i odejściu ze służby Siegfrieda nie mógł znaleźć dla siebie miejsca. Wyruszył do Wiednia gdzie wpadł w złe towarzystwo.
Służył jako ochroniarz jednego z królów podziemia. Ciężko ranny w czasie zamachu dokonanego przez konkurencyjny gang ledwo uszedł z życiem. Słaniając się dotarł do szpitala prowadzonego przez Krzyżaków. Hans miał trafić jako kolejna ofiara pod nóż Klausa, jednak traf chciał, że podczas wizytacji Siegfried go rozpoznał. Zaproponował mu układ – życie w zamian za służbę.
SIOSTRA ADA
SIOSTRA ADA
Adelaida to córka Johanna von Cronberg. Jej matka zmarła przy porodzie. Johann nie był dobrym ojcem. Zaniedbywał dziecko, a wychowanie zostawił mamkom.
Po kilku latach Johann znów się ożenił. Macocha i przybrane siostry tak samo jak ojciec nie darzyły pasierbicy uczuciem. Często ją biły, chociaż zawsze tak by Johann tego nie widział. Ada zaczęła coraz częściej zadawać się ze służbą i miejscowymi dzieciakami.
Jako nastolatka często udawała się na polowania, wdawała w bójki i pijatyki, słowem wiodła żywot daleki od ideału damy. Gdy ojciec zmarł, nastoletnia Ada postanowiła uciec z domu, jednak nim do tego doszło, poznała Klausa – młodszego brata ojca. Ten od razu zrobił na niej wrażenie swoją inteligencją i aurą tajemniczości. Namówiła go by wziął ją do siebie. Wkrótce zostali kochankami, a Klaus wprowadził Adę w szeregi Zakonu Złamanego Krzyża.
Ada wyrosła na zimną, surową osobę o sadystycznych skłonnościach. Oficjalnie wstąpiła, jako szlachetnie urodzona, w szeregi Zakonu Krzyżackiego. „Opiekuje się” chorymi w przytułku prowadzonym przez Zakon i jest naczelną działu dla najcięższych przypadków. W rzeczywistości zbiera ciekawe okazy dla swojego kochanka a potem z przyjemnością asystuje przy „badaniach naukowych”.
FREISCHÜTZ JOHANN
FREISCHÜTZ JOHANN
Freischütz Johann Apel to dobry strzelec. Jednak wiele z jego osiągnięć wynika z paktu z diabłem. Na jego mocy demon dostarcza Johannowi zaklęte kule – Freikugeln, które zawsze trafiają do celu (choć czasem nie tego, który był zamierzony).
Dzięki tej umowie wielokrotnie wygrywał zawody strzeleckie, czy dokonywał cudów celności na polowaniu. Otacza go nimb wspaniałego strzelca, choć w rzeczywistości nie jest aż tak dobry.
Oficjalnie członek Zakonu Krzyżackiego i służący Siegfrieda– jego łowczy.
PHOBOS I DEIMOS
PHOBOS I DEIMOS
Phobos i Deimos, czyli Strach i Przerażenie to dwa rottweilery należące do Freischütza Johanna.
Ich imiona dobrze oddają uczucia jakie budzą w poszczutych nimi ludziach. Agresywne i szybkie. Nie nabiorą się na sztuczki próbujących przemknąć obok nich obcych – dopadną i rozszarpią każdego.
Johann szkolił je do polowań na dziki i niedźwiedzie, stąd widoczny na modelach, historyczny psi pancerz. Dzięki niemu jeszcze trudniej zranić te bestie.
KLAUS
KLAUS
Alchemik, typ szalonego, acz niezwykle inteligentnego, naukowca. Jest wujkiem i jednocześnie kochankiem Adelajdy. Ta, prowadząc szpital, dostarcza mu coraz to nowych obiektów do badań. Przy jej pomocy Klaus zakulisowo wpływa też na innych członków Zakonu Złamanego Krzyża, w tym przywódcę – Siegfrieda.
Na razie przejęcie władzy go nie interesuje. Liczą się tylko jego eksperymenty.
W jednym z nich Klaus stracił nogę. Teraz porusza się na drewnianej protezie. Zazwyczaj odziany jest w strój doktora zarazy, który chroni go, przynajmniej częściowo, przed toksycznymi wyziewami, czy szkodliwymi waporami.
KNECHCI
KNECHCI
Knechci zakonu to oddani sprawie kultyści. Za dnia część z nich pełni służbę w szeregach Zakonu Krzyżackiego.
Gdy wykonują misje dla swoich prawdziwych mocodawców – Zakonu Złamanego Krzyża – noszą maski i płaszcze z kapturami, dzięki którym ukrywają swoją tożsamość. Z tych samych powodów uzbrojeni są w kusze, które nie wywołują tyle hałasu co broń palna.