You are currently viewing Najemnicy – Anna i Walery Farkas

Najemnicy – Anna i Walery Farkas

To miało być proste zadanie, powtarzał sobie w duchu Ali Zubar, czując jak serce podchodzi mu do gardła. Kusztrim wysłał go z grupą pięciu janczarów, by odebrali list od starego ormiańskiego kupca. Ten czekał na nich w cieniu potężnego Ruprechtskirche, zupełnie jakby – nie wiedzieć w sumie czemu – czerpał odwagę z bliskości starej świątyni. Grupa Turków pośpiesznie ruszyła w drogę powrotną do swej kwatery, przemykając uliczkami skąpanymi w świetle księżyca. Coś złego wisiało w powietrzu, Aliemu wydawało się, że ktoś ich śledzi. Po kilku minutach szybkiego marszu zamykający grupę Tarbak zatrzymał się nagle w pół kroku i z wyciągniętą szablą ruszył w jedną z bocznych uliczek. Reszta grupy zwolniła kroku, nie wiedząc co zwróciło uwagę ich towarzysza. Nagle z ciemności dobiegł przeraźliwy krzyk, urwany w pół dźwięku przeszedł w charkot. Nim Ali zdołał zareagować, Jusuf i Gana rzucili się w ślad za Tarbakiem, nurkując w uliczkę. Dobiegł z niej odgłos walki, po czym zapadła cisza…

Ali nie zamierzał sprawdzać, co stało się z trójką podkomendnych. Machnął dłonią na pozostałą dwójkę janczarów i biegiem ruszyli w dół traktu. Coś, ta nieopisana groza, która połknęła właśnie trójkę weteranów wojny o Kretę, towarzyszyło im jednak z każdym krokiem. Jako kolejny zginął Sahsar, wielki szary kształt rzucił się na niego z dachu i nie dał żadnej szansy na obronę. Ali biegł coraz szybciej, jego serce dudniło niczym młot, a oczy zalewał pot. Nie odwracał się, nie dane mu więc było zobaczyć, jak ostatni z janczarów – zwalisty Albańczyk Berisha – zaatakował napastnika, próbując pomścić towarzyszy. Walka była boleśnie krótka, opadając topór tureckiego żołnierza trafił w próżnię, a długie pazury napastnika zmasakrowały mu twarz. Umarł bez krzyku, wykrwawiając się w ciągu sekund.

Ostatni z tureckich posłańców biegł przez dziwnie opustoszałe uliczki Starego Miasta, kurczowo przyciskając do piersi pakunek z listem. Spanikowany, skoncentrowany tylko na ucieczce, nie zauważył dziewczyny dopóki nie było za późno. Stała na środku ulicy, mierząc do niego z kuszy. Zdążył się zbliżyć na pięć, może sześć metrów, gdy wystrzelony pewną ręką bełt trafił go w lewe oko. Padł z krzykiem na ziemię, wypuszczając jednocześnie list. Pakunek upadł obok nogi dziewczyny, ta beznamiętnie spojrzała na umierającego Turka. Tuż obok pojawił się jej towarzysz, który wcześniej zmasakrował janczarów. Wielki kształt, pokryty grubym futrem, przysiadł na tylnych łapach, po czym obrócił długi, wilczy pysk w stronę dziewczyny. Warknął głucho, z jego gardła dobyło się coś bardziej na podobieństwo pomruku wielkiego kota niż wilka. Jego towarzyszka pogładziła go po pysku, nie zważając na plamy krwi, które zostały jej na dłoni.

– Tak, bracie, udało się – mruknęła, a na jej twarzy pojawił się wreszcie, po raz pierwszy tej nocy, uśmiech – Zobaczymy, czy ten list faktycznie jest tyle wart…

Anna i Walery Farkas są bliźniakami. Na ich rodzie ciąży klątwa – część przedstawicieli rodu jest zmiennokształtna. Klątwa dotknęła Walerego, Anna jest od niej wolna. Ich ród pochodzi z Szeszarmy – miasteczka w Transylwanii. Dawniej władał on okolicą, jednak z czasem wymarł. Ojciec Anny i Walerego, ostatni z rodu pan Szeszarmy był stronnikiem Rakoczego i zginął w 1660 w walkach z Turkami. Osmanowie zajęli jego włości i przekazali swojemu stronnikowi. Ten przepędził matkę z dziećmi. Teraz Farkasowie mają po 20 lat i mieszkają u dalekiej rodziny w Wiedniu. Starają się jakoś związać koniec z końcem najmując się do różnych mniej lub bardziej podejrzanych prac. Jak się łatwo domyśleć rodzeństwo nie przepada za poddanymi sułtana i nie będzie dla nich pracować.

Ciekawostka

W kolekcjach muzealnych znajduje się kilka egzemplarzy balestrino. Kusze te nazywano kuszami asasynów, jednak jest to raczej wiktoriański wymysł. Testy wykazały, że nie miały one wielkiej mocy i były raczej gadżetami i popisem kunsztu rzemieślników.

Rodzeństwo Farkas jest częścią Zestawu Krwawy księżyc.

Dodaj komentarz