Roku Pańskiego 1655, osłabiona przez powstanie kozackie i wojnę z Rosją, Rzeczpospolita Obojga Narodów została najechana przez Królestwo Szwecji. Karol Gustaw, król szwedzki, sprzymierzył się wcześniej z Siedmiogrodem, Brandenburgią i znaczną częścią polskiej i litewskiej szlachty (m. in. Januszem Radziwiłłem).

Szwecji udało się zająć większą część Rzeczpospolitej Obojga Narodów, którą złupiła niemal doszczętnie (konflikt ten jest uznawany za najbardziej wyniszczający dla Polski do czasów II wojny światowej). Jednak na początku 1656 roku Polacy rozpoczęli skuteczne działania partyzanckie i stopniowo wypierali Szwedów z kraju. Ostatecznie w 1660 roku, po śmierci Karola Gustawa, podpisany został pokój w Oliwie.

W alternatywnej rzeczywistości Anno Domini 1666 Potop szwedzki miał taki sam przebieg jak ten znany nam z historii. Z jedną tylko, choć zasadniczą różnicą. Karol Gustaw nie umarł w 1660 roku. Ciężko zachorował, co umożliwiło podpisanie pięcioletniego rozejmu w Oliwie, i wyzdrowiał. Wściekł się na wieść o porozumieniu z RON. Jednak w 1666 roku traktat wygasa, co oznacza że może szykować się do następnej kampanii.

Warto również wspomnieć, że nasza rzeczywistość odbiega również od wizji Sienkiewicza. Szczególnie istotny jest tu udział Kmicica, który do końca pozostał po stronie Radziwiłłów.